Mężczyźni to prawdziwi pasjonaci motoryzacji i prawie każdy z nas ma na tym punkcie świra. Interesuje nas wszystko co związane jest szeroko z tą tematyką. Jesteśmy w stanie kupić drogie felgi, car audio do samochodu, które kosztuje sporo tysięcy złotych, czy pomalować samochód specjalnym lakierem, który będzie wyróżniał się na tle innych samochodów. Kilka lat temu, gdy mieszkałem za granicę, postanowiłem sprowadzać tam części do samochodów francuskich. Okazało się to z czasem wielkim biznesem i przez jakiś czas udało mi się z tego godnie żyć, póki nie musiałem wrócić na stałe do Polski i tego porzucić. Rzecz miała miejsce w Iranie. Więc dość egzotycznie i bardzo daleko od domu. Sprawa Iranu, ludzi tam mieszkających i tego jakimi samochodami jeżdżą jest bardzo ciekawa i trzeba otwarcie przyznać, że dla mnie to swoisty ewenement. W Iranie około 80% samochodów, to francuska marka Peugeot. Dzieje się tak dlatego, że Francuzi wykazali się sprytem na tamtejszym rynku i postawili w całym Iranie kilka fabryk swojej marki. Dzięki temu rynek pracy w tym biednym państwie otworzył się dość mocno, gdyż każda z takich fabryk zatrudniała tysiące osób i wszystko zaczęło się tam kręcić. Dzięki temu Peugeot dał pracę, ale też mocno zarobił. Stało się tak dlatego, że przeciętnego Irańczyka nie było stać na kupno sprowadzanego z zagranicy samochodu, gdyż jego małe zarobki były by przygniecione tym, ile kosztuje koszt sprowadzenia samochodu z innego kraju. Iran to biedne państwo i przeciętnego zjadacza chleba nie stać na to, by mógł pozwolić sobie na taki wydatek. Stąd więc inicjatywa Francuskiej firmy związana z wybudowaniem tam fabryk, była strzałem w dziesiątkę. Miejscowi kupowali tamtejsze samochody u siebie, nie ponosząc dodatkowych kosztów i wszystkio ładnie się zazębiało. Jest tak bodajże do teraz, gdyż oglądałem ostatnio vlog jednego z podróżników i widziałem na załączonym przez niego filmie, iż cała ulica była zapchana w jednym z korków samochodami właśnie tej francuskiej marki.
