„Gruzja – wakacje” to obecnie niezwykle popularne skojarzenie wśród Polaków, nieomalże hasło i odzew. W ciągu ostatnich piętnastu lat Gruzja stała się u nas jednym z ulubionych i najbardziej zachwalanych miejsc wakacyjnych oraz urlopowych wojaży. Złożyło się na to kilka czynników.
Po pierwsze, wydarzenia polityczne zbliżyły nasze społeczeństwa do siebie i przypomniały wielu o „tym mieście i kraju z piosenki Filipinek”.
Po drugie, podobieństwo kulturowe Gruzinów i Polaków, wiele łączących elementów we wspólnej historii, podobne wartości, a także sympatia, jaką Gruzini czują do Polski i ich, Polakom mile pochlebiająca, słabość do prezydenta Kaczyńskiego.
Po trzecie, przyjemny, ciepły klimat i niesamowita, fantastyczna uroda Gruzji, jednego z najstabilniejszych i najłatwiej dostępnych krajów Kaukazu – a o zapierającym dech w piersiach pięknie gór Kaukazu nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Po czwarte, wygoda podróży, czyli uruchomienie lotów do Tbilisi i Batumi oraz dość dobre – czyli tanie – dla Polaków ceny w samej Gruzji.
Po piąte, każdego, kto zawitał do Gruzji, zwabiony powyższymi urokami, musiały dodatkowo oczarować pyszna kuchnia, odmienny, piękny alfabet i język, mnogość zabytków, przepych świątyń, szczególnie nowej, dopiero co ukończonej, trzypiętrowej katedry, głęboka wiara Gruzinów, pierwszego narodu, który przyjął chrześcijaństwo, i ich wielowiekowa kultura, jedna z najstarszych – jeśli nie najstarsza, jak twierdzą sami Gruzini – w Europie. Nie ma chyba Polaka, na którym nie zrobiłoby wrażenia, że kamień węgielny pod najstarszą gruzińską katedrę w Mcchecie, został położony około IV wieku naszej ery.
Wielkie bogactwo kulturowe Gruzji widać na każdym kroku, choćby w ich specyficznym – kolejnym już używanym w historii – alfabecie i języku, zdaniem niektórych podobnym tylko do baskijskiego, zdaniem innych, do żadnego innego na świecie. Widać je w odkopanych i częściowo udostępnionych turystom ruinach starożytnego miasta pod Tbilisi, a także w bogatych, bajecznych zbiorach Muzeum Narodowego w tymże Tbilisi, prezentujących cudowne złoty przedmioty – biżuterię, ikony – z czasów, niekiedy, nawet przed naszą erą. Tradycja jubilerska przetrwała w Gruzji do dzisiaj i warto przywieźć sobie stamtąd na pamiątkę biżuterię, zwłaszcza wykonaną gruzińską odmianą techniki emaliowania.
Przy kupowaniu pamiątek nie można zapomnieć o winie. Gruzini uważają, że to właśnie w ich kraju po raz pierwszy powstało wino, traktują je więc jako swój napój i dumę narodową.
O ile Tbilisi i Batumi oraz okolice tych dwóch miast – klasztory, świątynie, góry – są dość dobrze znane polskim turystom, o tyle znacznie mniej osób wybiera się do Gruzji w ramach turystyki górskiej czy przyrodniczej.
Jednym z czołowych alpinistycznych punktów Gruzji jest szczyt Kazbek, położony 5033,8 m n.p.m – jest to jednak góra niezwykle trudna i polecana już raczej doświadczonym górskim podróżnikom i tylko z przewodnikiem, zwłaszcza ze względu na brak typowej dla zachodniej Europy infrastruktury – region jest praktycznie niezamieszkały – oraz fakt, że leży on obok granicy z nadal niestabilną Czeczenią.
Niemniej Kaukaz, w wielu miejscach praktycznie nietknięty industrializacją, także „na nizinach” robi wrażenie i nie trzeba wspinać się na Kazbek, by zakochać się w jego baśniowych krajobrazach. Robi wrażenie nawet na zdjęciach, więc „opad szczęki” u znajomych przy pokazywaniu fotografii z wyprawy gwarantowany!